Angelina Jolie i Brad Pitt to niedoścignione ideały
1.
2. Alternatywą dla tego rozwiązania jest... niezmienianie niczego i postawienie na oryginalność. Oczywiście, takie postępowanie wymaga pewności siebie i odporności psychicznej.
POD OBSTRZAŁEM KRYTYKI
Nieznani adepci sztuki aktorskiej poddawani są wiecznej ocenie. Na castingach nikt się z nimi nie patyczkuje. Na przykład Keira Knightley wielokrotnie słyszała, że jest za mało kobieca i nie sprawdzi się w roli, o którą się ubiega. Aktorka śmieje się, że jest płaska jak deska, ale nie ma zamiaru nic z tym robić. Tym bardziej, że od razu widać, która z gwiazd jest szczęśliwą posiadaczką "silikonów". Wystarczy wymienić Pamelę Anderson, Victorię Beckham czy Britney Spears.
KOCHANEGO CIAŁKA...
Krągłe kształty wszędzie poza okolicą klatki piersiowej nie są jednak mile widziane. Pulchne gwiazdy, które konsekwentnie będą broniły swojego prawa do rozmiaru XL, mogą liczyć na szacunek dziennikarzy i fanów. Jennifer Hudson - piosenkarka i aktorka nie planuje zmieniać wymiarów. Dobrze w swoim ciele czują się także Jennifer Lopez i Eva Mendes, które ze względu na kobiecą figurę nie mieszczą się w rozmiar 0.
Z DALA OD IDEAŁU
Korekcja nosa czy założenie aparatu ortodoncyjnego to przecież mały koszt. Cameron Diaz przy okazji operacji prostowania przegrody nosowej nie zdecydowała się na poprawienie linii nosa. W przypadku Avril Lavigne wystarczyłaby jedna wizyta u dentysty, który w kilkanaście minut widocznie złagodziłby kształt jej ostro zakończonych kłów. Adrien Brody wyglądałby przystojniej, gdyby zmniejszył garb na swoim nosie. Żadna z tych gwiazd nie chce jednak ulegać presji otoczenia, przez co graficy zajmujący się obrabianiem zdjęć mają więcej pracy, a my, zwykłe śmiertelniczki, możemy poczuć się lepiej. Okazuje się bowiem, że w show-biznesie jest także miejsce dla ludzi, którym daleko do ideału. I dzięki im za to!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz